środa, 29 lipca 2020

Rozdział 6

    Kenji siedział w poczekalni szpitala czekając na swój wypis. Obserwował uważnie ludzi, którzy wchodzili i wychodzili z budynku. W pewnym momencie zauważył dwie interesujące postaci. Jedna z nich była młodą kobietą o granatowych długich włosach i oczach w kolorze lawendy. Druga postać była dziewczynką o brązowych włosach i takich samych oczach. Chłopaka zainteresował brak źrenic u obu.
    Starsza z nich podeszła do Sakury, która właśnie przygotowywała wypisy.
     Hinata, co się stało?   zapytała Sakura przerywając swoje zajęcie.
     Hanabi chyba będzie potrzebowała kilku szwów. Mówiłam Nejiemu żeby nie przesadzał w trakcie treningów, ale on nie daje za wygraną. Kobieta o granatowych włosach westchnęła smutno.
     Rany to coś normalnego w życiu shinobi odezwała się Hanabi, która dziarsko siedziała na krześle i przykładała mokry ręcznik do krwawiącej z głowy rany.
     Jeżeli rozwalisz sobie głowę w trakcie treningu to będziesz martwa, a z tego co się orientuje wasza wioska nie zatrudnia w roli shinobi umarlaków. Kenji nie mógł się powstrzymać przed komentarzem, rozbawiony bojowym nastawieniem tak młodej osoby.
       Nic nie wiesz. A poza tym sam wyglądasz jak byś był już truchłem. Hanabi wystawiła mu język zadowolona z przytyku jaki posłała w stronę chłopaka.
     Imponujące. Byłem przekonany, że jesteś ślepa z takimi oczami. - chłopak gwizdnął z podziwem.
     Jak możesz być takim ignorantem? To Byakugan! Nawet nie wiesz jak silne kekkei genkai z niego warknęła obrażona.
     Racja. Zapomniałem, że w świecie shinobi liczy się komu natura bardziej przyfarciła. Rozsiadł się leniwie na krzesełku rozkładając ramiona na jego oparciu. Pani Sakuro, proszę się nią dobrze zająć. Konoha nie może stracić takiego ziółka. Kenji zaśmiał się wesoło puszczając oczko w stronę Hinaty. Tamta odpowiedziała delikatnym nieśmiałym uśmiechem. Sakura parsknęła widząc naburmuszone oblicze Hanabi, która gdyby nie krwawiąca obficie rana, prawdopodobnie udusiłaby szydzącego z niej chłopaka trzymanym w ręku ręcznikiem.
    Gdy Hinata i Hanabi zniknęły wraz z Sakurą w pokoju zabiegowym Kenji ponownie skierował wzrok w stronę drzwi wejściowych. Rozpogodził się, gdy ujrzał  swoją ulubioną sanitariuszkę Ino.
     Dzień dobry. Powitał blondynkę szczerząc w szerokim uśmiechu swoje rekinie zęby.
     Witaj Kenji, jak się masz? Ino usiadła obok niego obserwując chude i kruche oblicze chłopca.
     Wyśmienicie. Czekam właśnie na wypis. Niestety pora wracać do domu. Jego twarz delikatnie spochmurniała.
      Moja drużyna została poproszona przez hokagę o towarzyszenie ci w trakcie powrotu. Mamy kilka pytań do twojej mamy. Chłopak powoli pokiwał głową. Wyglądał na mocno zmieszanego.
     To bardzo miłe ze strony waszego hokage, że tak dba o swoich gości. Jednak jeżeli nie chodzi o żadne sprawy biznesowe, to nie sądzę by moja matka miała ochotę z wami rozmawiać. Jest raczej mało...towarzyska. Kenji wyglądał jakby szukał odpowiedniego słowa.

    Shikamaru kątem oka obserwował przez całą podróż Kenjiego. Chłopak był ogólnie bardzo otwarty i chętnie rozmawiał z Ino i Chojim. Wprawne oko Nary dostrzegło jednak oznaki niepokoju i nerwowe gesty, które narastały wraz z malejąca odległością do celu misji. Dodatkowo zainteresował go fakt, że Kenji wyraźnie bał się ognia. Gdy Choji podgrzewał posiłek na małym palenisku, poprosił go o zdjęcie garnka znad ognia. Chłopak zrobił to bardzo niechętnie i ostrożnie. W momencie usłyszenia głośniejszego trzasku ogniska podskoczył tak gwałtownie, że gdyby nie refleks Chojiego, to obiad wylądowałby na ziemi.
    Droga na szczęście nie była zbyt wymagająca i drużyna dziesiąta wczesnym wieczorem ujrzała ogromną posiadłość znajdującą się w sercu gęstego i ciemnego lasu.
     Dosłownie pośrodku niczego mruknął Shikamaru mrużąc oczy, by przyjrzeć się szczegółom budynku. Była to posiadłość w stylu starojapońskim, która na pewno miewała lepsze czasy. Obecnie wyglądała na nieco zaniedbaną i ponurą. Kiedy wkroczyli do gęstego i aż proszącego się o odrobinę uwagi ogrodu Shikamaru dostrzegł z tyłu domu ogromną wierzbę, której gałęzie opadały na tył domostwa.
    Sam nie wiedział dlaczego, ale poczuł delikatne dreszcze spoglądając na drzewo. Kenji przez chwilę stanął jakby rażony piorunem. Spojrzał w stronę drzwi frontowych a następnie w stronę ogrodu.
     Pójdziemy jednak od tyłu. Ostatnim razem frontowe drzwi nie chciały się odsunąć, a nie wiem czy ktokolwiek to naprawiał. Ino i Choji nie wyglądali na podejrzliwych, jednak Shikamaru dostrzegł niezauważalną zmianę mimiki swojego towarzysza. Wiedział, że chłopak skłamał.
    Kenji pchnął niską omszałą furtkę, która nieprzyjemnie zaskrzypiała. Do ogrodu prowadziła ścieżka z drobnych kamieni, które chrzęściły przy każdym kroku, dając znak o ich obecności. Na tarasie siedziała blada kobieta o długich czarnych włosach ubrana w bordowe kimono. W dłoni trzymała kiseru,  do nosów przybyłych dotarł zapach palonego tytoniu.
     Wróciłeś Kenji. Głos jej był uprzejmy, jednak wcale nie przyjemny. Już się bałam, że coś ci się stało.   Skierowała wzrok na pozostałą trójkę. Och, wybaczcie za mój brak ogłady. Dawno nikt nas nie odwiedzał. Proszę zechciejcie usiąść w ogrodzie. Kenji poproś Aoi, by przyniosła herbatę i poczęstunek dla gości. Nie uraczyła swojego syna od samego początku ani jednym spojrzeniem, co nie umknęło uwadze Shikamaru.
    Kenji skinął tylko głowa i zniknął za przesuwanymi drzwiami, na których namalowane były czarne żurawie na tle czerwonego zachodu słońca. Gdzieniegdzie można było zauważyć przetarcia i dziury na lekkim materiale, który mimo nadszarpnięcia zębem czasu wyglądał na kosztowny, a malowidła były wykonane z dużą starannością.
     Mój syn nie ma za wielu przyjaciół, zatem zakładam, że państwo w sprawach biznesowych. spojrzała wymownie na ochraniacze. Nie słyszałam, by  Konoha prowadziła jakieś wojny. A transport zwłok z Wioski Liścia do Ryżu byłby dosyć niepraktyczny. No chyba, że wasze piece kremacyjne nie są gotowe na pewne gabaryty. Tutaj spojrzała z niesmakiem na Chojiego. Cała trójka otworzyła szerzej oczy, zaskoczona tak niemiłym przytykiem na powitanie.
     Daj im spokój mamo. Oni mi pomogli, miałem mały wypadek, gdy załatwiałem dla ciebie sprawunki. Kenji pojawił się za matką, a tuż obok niego służąca z trzema filiżankami herbaty i morelowym ciastem.
     Wiedziałam, że nie ma sensu cię nigdzie posyłać. To moja wina. Teatralnie przytknęła dłoń do prostej grzywki opadającej na jej czoło. W takim razie nie jestem tutaj potrzebna. Kenji za jakąś godzinę spodziewam się bardzo ważnych klientów z Wioski Dźwięku. Bardzo proszę, by twoi koledzy nie kręcili się po naszym domu. Ogród powinien wam wystarczyć. Wstała i  bez słowa pożegnania zniknęła wewnątrz salonu zasuwając z głośnym szelestem drzwi.
     Co za niemiła baba mruknął Choji wpychając sobie kawałek ciasta do ust. Jak dobrze, że chociaż ciasto smaczne. Kenji wyglądał na zmieszanego, dlatego też Ino dotknęła przyjacielsko jego ramienia.
     Chyba już wiem czemu ci się nie śpieszyło szepnęła współczująco.
    Shikamaru tymczasem badawczo przyglądał się trawie otaczającej wierzbę. Zauważył, że kawałek ziemi różni się znacząco od pozostałych. Był dużo jaśniejszy, a trawa znacznie niższa i rzadsza. Tak jakby dopiero odrastała.

    Po około godzinie Ino stwierdziła, że musi skorzystać z toalety. Kenji poinstruował ją jak ma iść, ale miała wrażenie, że długi ciemny korytarz nie ma końca. Z ulgą odkryła, że pierwsze drzwi, które otworzyła okazały się być dosyć przestronną łazienką w kolorze zgniłej zieleni. Gdy myła dłonie zauważyła dużą wykonaną z ciemnego szkła butelkę na umywalce.  Na etykiecie widniał napis "Lekarstwo Kenji"
    Zmarszczyła brwi, cokolwiek się tam znajdowało na pewno nie pomagało chłopakowi. Wyniki jego badań były raczej kiepskie. Miał pełno niedoborów podstawowych pierwiastków i białka świadczące o stanach zapalnych toczących się w jego organizmie. Jego ciało pomimo młodego wieku było strasznie wyniszczone. Ponadto postać jego matki wywoływała u Ino mdłości. Wydawała się być nieprzejęta zniknięciem syna, tak jakby jego powrót był nic nie znaczącym faktem.
    Bez dłuższego namysłu blondynka sięgnęła po rzekome lekarstwo i wyjęła korek, wąchając zawartość butelki. Zapach był tak intensywny, że poczuła zawroty głowy. Nigdy wcześniej nie czuła takiej mieszanki, a dosyć często brała udział w przygotowaniu leków dla pacjentów. Ponadto Shizune często uczyła ją jak wytwarzać podstawowe medykamenty z ziół i innych ogólnodostępnych surowców.
    Ino zaczęła po kolei otwierać wszystkie szafki i przeglądać ich zawartość. Nie znalazła nic podejrzanego, ot zwykłe środki czystości i przedmioty, które można znaleźć w każdej łazience. Nie było widać jednak żadnych leków. Być może były przygotowywane na zamówienie. Intuicja jednak podpowiadała jej by się nie poddawać tak łatwo. Zaczęła zaglądać do różnych zakamarków.
    Pod zlewem znalazła upchane w kąt kartonowe pudło i szklany słój pełen pestek moreli. Przyjrzała się badawczo zawartości słoja, jednak nie znalazła w nim niczego nadzwyczajnego. W kartonowym pudełku znajdował się moździerz kuchenny, trutka na szczury i masa różnokolorowych fiolek i butelek. W dwóch zauważyła drobinki metali, jednego matowego i drugiego o błyszczącej powierzchni. W kolejnej znajdował się metal w płynnej postaci.
    Dopiero po chwili namysłu Ino zrozumiała, że trzyma w ręce fiolkę z rtęcią. Próbowała przypomnieć sobie oznaczenia pozostałych pierwiastków. Nigdy nie była wybitna z  chemii, ale z tyłu głowy pojawiły jej się wspomnienia, że kiedyś pomagała przyjąć grupę pracowników pewnej fabryki, którzy zatruli się metalami ciężkimi. Dodatkowo wiedziała, że rtęć do nich należy.
     Nikt normalny nie trzyma takich rzeczy w łazience wymruczała delikatnie odkładając fiolkę z rtęcią na miejsce. Bała się dotykać bezpośrednio pierwiastków dlatego postanowiła zapamiętać ich nazwy i sprawdzić w wolnej chwili ich właściwości.
     Tal i antymon...to nie brzmi jak suplement diety. Kobieta na chwilę zesztywniała słysząc ruch za drzwiami. Wolała nie zostać nakrytą na myszkowaniu dlatego odkręciła wodę w kranie i szybko odłożyła wszystkie rzeczy z powrotem pod zlew.
    Ostrożnie wyszła z łazienki i rozejrzała się dookoła. Zobaczyła starą kościstą służącą, która podlewała wątłe kwiaty porozstawiane w dużych glinianych donicach na korytarzu. Ino nie zamierzała odpuszczać zwiadów. Nie teraz, gdy coraz więcej niepokojących faktów zaczęło wychodzić na światło dzienne.
    Zakradła się cichutko bliżej staruszki, a następnie wykonała technikę przeniesienia umysłu. Jej bezwładne ciało leżące na środku korytarza przeniosła do wanny, modląc się w duchu przy zasuwaniu kotary prysznicowej, by nikogo nie naszła ochota na  kąpiel. Wiedziała, że w ciele służącej wzbudzi znacznie mniej podejrzeń, dlatego ochoczo weszła do pierwszego pomieszczenia, którego drzwi ujrzała.
    Był to pokój, którego kolor ścian skojarzył się Ino z nadmiernie rozcieńczoną kawą. Na podłodze leżał futon, a obok niego znajdowała się drewniana półka. Po wstępnych oględzinach blondynka była pewna, że to pokój Kenjiego.
    Zauważyła pękniętą ramkę ze zdjęciem rodzinnym chłopca. Uśmiechał się na nim promiennie obejmowany przez mężczyznę o tak ostrych rysach twarzy, że wydawały się niemal karykaturalne. Miał granatowe włosy i tego samego koloru szpiczastą bródkę. Rozpoznała w nim ojca Kenjiego, gdyż ich szerokie uśmiechy były niemal identyczne. Ich kształt oczu był także podobny. W tle pod wierzbą siedziała matka Kenjiego trzymając w dłoni duży czerwony wachlarz. Uśmiechała się, ale jej uśmiech wydawał się Ino wymuszony.
    Zaskoczyło ją jak bardzo mało rzeczy znajduje się w pokoju dorastającego nastolatka. Zero przedmiotów świadczących o jakimś hobby. Ściany straszyły swoją surową pustką. Udało jej się znaleźć tylko jedno pudełko po butach, w których Kenji składował listy i mały dziennik.
    Miotana poczuciem winy Ino zastanawiała się czy powinna przeglądać tak intymne rzeczy. Wiedziała jednak, że zdrowie i życie chłopca może być zagrożone, a bezinteresowność matki wzbudzała w niej dodatkowy niepokój.
    Otworzyła na najświeższym wpisie w dzienniczku. Charakter pisma był strasznie niewyraźny i koślawy. Ponadto zawierał dużo błędów, co tylko utwierdziło Ino w podejrzeniach, że nikt nie zwracał uwagi na edukację Kenjiego.

    Czasami czuję się jak potwór. Potwór, którego wszyscy chcieliby jak najszybciej się pozbyć. Moje ciało ma w sobie jakiś obcy element, który we mnie pulsuje. Nie wiem jak to określić. Nie wiem jak nad tym panować. Gdyby nie kontakt z Yui dawno bym już stracił siłę do życia. Moje zdrowie pogarsza się. Czuję się osłabiony, często wymiotuję i mam silne bóle brzucha. Nawet coraz nowsze mikstury matki nic nie dają.
    Nie widziałem ojca od roku. Jest podróżnym handlarzem, więc zdarza mu się znikać na wiele miesięcy, ale nigdy na tak długo nie opuszczał domu. Matka nie wygląda na przejętą. Być może nas porzucił. Nie zdziwiłbym się, gdyby nie wytrzymał atmosfery jaka tu panuje.
    Mimo wszystko ciężko mi się z tym pogodzić, bo tylko ojciec mnie wspierał i wierzył, że kiedykolwiek coś osiągnę. Mam wrażenie, że także współczuł mi, że ze względu na słabe zdrowie, nie mogę z nim podróżować. Chciałbym go zobaczyć. Bardzo tęsknię.

    Ino westchnęła smutno przewracając kolejne strony dziennika. Notatki były krótkie, niektóre zalane tuszem w takim stopniu, że nie była w stanie nic odczytać. Zazwyczaj Kenji opisywał swoje przemyślenia z danego dnia. Były one przepełnione melancholią i tęsknotą. Jeden z wpisów bardzo mocno nią wstrząsnął. Był on sprzed trzech lat.

    Dzisiaj znowu pomagałem mamie w przenoszeniu ciał. To od tego paskudnego lekarza, który kiedyś mnie badał. Zmarli, których każe nam chować zawsze źle wyglądają. Są cali w ranach. Za każdym razem mnie to przeraża, ale dzisiaj zobaczyłem śliczną dziewczynę.
    Nazywała się Tayuya. Pomimo, że na jej ciele były liczne cięcia wyglądała na pogrążoną we śnie. Miała długie czerwone włosy i delikatne rysy twarzy. W zaciśniętych dłoniach trzymała przepołowiony flet.
    Poczułem smutek, że tak ładna postać zostanie wrzucona do masowego grobu. Dlatego przyozdobiłem jej włosy najpiękniejszymi białymi liliami, jakie znalazłem w ogrodzie. Skleiłem także jej flet i włożyłem do głębokiej kieszeni w jej koszuli. Skoro kochała muzykę, to powinna mieć jej część ze sobą na zawsze.

     Czyży Orochimaru pozbywał się swoich martwych popleczników u matki Kenjiego? szepnęła czując nieprzyjemny ucisk w żołądku. Wiedziała, że ma bardzo mało czasu, bo za chwilę ktoś zacznie się interesować jej zniknięciem. Nawet jeśli z Shikamaru uzgodnili, że spróbuje przeszukać dom Kenjiego, to jej koledzy z drużyny nie byli w stanie jej kupić nieskończonej ilości czasu.
    Delikatnie ujęła stertę kolorowych kopert z uroczymi rysunkami kwiatów i zwierząt na wierzchu. W środku znajdowały się liściki napisane ozdobnym pismem. Autorką była Yui Sango, siostra Wakany Shinju.
    Ino była bardzo zaskoczona faktem, że siostra zmarłej córki Mifune i chłopak, w którym pokoju się znajdowała znali się. Przyjęła to jednak jako wyjątkowe szczęście i szansę na rozwiązanie zagadki Yume-gakure. Zaczęła pośpiesznie przeglądać zawartość listów. Jeden z nich był sprzed trzech tygodni.

    Kochany Kenji!

    Wiem, że w poprzednich moich listach często marudziłam i narzekałam na wiele rzeczy. Teraz jestem jednak tak bardzo szczęśliwa, że nie wiem nawet jak to wyrazić słowami. Pamiętasz, jak kiedyś stwierdziłeś, że kobiety z naszej rodziny zakochują się tylko w złych facetach? Wakana wychodzi za mąż! Ale nie za byle kogo, to bardzo miły mężczyzna w średnim wieku. Nazywa się Roshi i żyje skromnie w górach sąsiadujących z Iwagakure. To bardzo dobry i uduchowiony człowiek.
    Bałam się, że Wakana znowu zwiąże się z kimś pokroju Zabuzy, co znowu wplącze ją tylko w kłopoty i cierpienie. Nie jestem pewna, czy go kochała, być może była z nim tylko ze względu na Haku. Bardzo chciała zaopiekować się tym chłopcem z wymordowanej wioski, cała moja siostra. Po ich śmierci wpadła w taką rozpacz, że bałam się, że postanowi zostać starą panną jak Otoha.
    Dosyć jednak przykrych wspominek. Nie mogę się doczekać ślubu! Mam nadzieję, że uda mi się namówić Otohę by uszyła dla nas trzech zwiewne romantyczne sukienki druhen. Daiya mówi, że co najwyżej odmrożę swój narwany tyłek w takim stroju. Jestem gotowa na takie poświęcenie, bo ślub mojej siostry ma być idealny. Postanowiłam, że wykonam wianki dla druhen i bukiet dla Wakany. Daiya ochoczo wzięła się za poszukiwanie pereł do biżuterii ślubnej, a Otoha zarywa noce nad tworzeniem szkicy i doborem materiałów do sukni.
    Wiem, że Twoja matka nigdy nie pozwoli Ci na podróż do Wioski Żelaza...wiem też, że wiele razy już to pisałam, ale nigdy nie zrozumiem dlaczego od zawsze trzyma Cię jak więźnia w tej paskudnej szaroburej rezydencji. Mimo wszystko załączam do listu pierwotną wersję zaproszenia.
    W wirze przygotowań mogę trochę rzadziej pisać, ale jeżeli cokolwiek lezy Ci na sercu, to nie krępuj się i pisz. Daiya mówi, że jak tylko będzie nas stać na własne mieszkanie, to Cię porwiemy z grobowej twierdzy i zamieszkamy razem. Nie mogę się tego doczekać. Dbaj o swoje zdrowie do tego czasu, pij napar z krwawnika.
                                                                                                    Uściski i całusy
                                                                                                     Yui

P.S. Miałam Ci się nie przyznawać, bo bałam się, że będziesz się ze mnie naśmiewał, ale poznałam kogoś. Jest artystą i razem ze swoim towarzyszem zatrzymali się niedawno w hotelu, w którym dorabiam na recepcji. Jego cały pokój jest w glinie i rzeźbach, a on sam wygląda niczym dzieło spod rąk matki natury. Nigdy nie widziałam kogoś o tak błękitnym kolorze oczu (a raczej oka, bo jedno stracił w wypadku). Ma tez uroczą manierę dodawania słówek na końcu wypowiedzi. Nie mogę się doczekać aż Ci go przedstawię.

    Ino była nieco zakłopotana faktami, o których się dowiedziała. Było tutaj za wiele osobistych informacji, jednak zainteresowała ją wzmianka o Zabuzie. Był to jeden z członków Siedmiu Szermierzy  Ninja Mgły. Postanowiła sprawdzić czy w pozostałej korespondencji było cokolwiek o nich wspomniane. Znalazła kilka interesujących fragmentów. Były ułożone w kolejności od najnowszych do najstarszych.

    ...Otoha ostatnio źle wygląda. Cały czas jest blada i jest jej niedobrze. Wakana wygląda na zaniepokojoną. Podsłuchałam dzisiaj rano ich rozmowę. Otoha ma udać się na jakiś okres czasu do znajomych Wakany w Wiosce Fal, bo u nas nie ma warunków, by pomóc jej w obecnym stanie. To wszystko jest podejrzane...

    ...Nasze starsze siostry nigdzie nie chcą nas zabierać. Kilka razy próbowałyśmy z Daiyą je śledzić, jednak za każdym razem nas nakryły na gorącym uczynku. Ja wiem jednak, że potajemnie utrzymują znajomość z członkami mistrzów miecza. A Otoha  świata nie widzi poza  Mangetsu Hozuki, mimo że próbuje za wszelką cenę kryć swoje uczucia. Ja już doskonale wiem, że nie tylko o wspólne treningi chodzi...

    ...Mija czwarty rok odkąd uciekłyśmy od Orochimaru. Do dzisiaj zastanawiam się, czy przypadkiem nie przymknął on oka na nasze zniknięcie. W pewnym momencie stałyśmy się bezwartościowe. Jego eksperyment nie wyszedł. Wakana nie chciała byśmy zginęły jako mięso armatnie albo w ramach kolejnych eksperymentów. Dlatego, gdy tylko wybuchł bunt innych więźniów, to wykorzystując całe to zamieszanie, wyprowadziła nas tajnymi korytarzami na zewnątrz. Daiya po dziś dzień tęskni za swoimi przyjaciółmi z podziemia. Jugo i Kimimaro wydawali mi się raczej niebezpieczni i źli, ale moja siostra upiera się, że to dobrzy, lecz skrzywdzeni ludzie. Obwinia się, że tamtej nocy nie zabrała ich ze sobą, traktując to jako swego rodzaju osobistą zdradę...
   
    Ino rozszerzyła szerzej oczy. W rękach trzymała właśnie list, który potwierdził jej podejrzenia. Orochimaru był zamieszany w eksperymenty nad córkami Mifune. Skoro próbował stworzyć shinobi na podobieństwo tych z Yume-gakure, to musiał mieć z innego źródła materiał porównawczy.
    Spojrzała w tym momencie z niepokojem na twarz Kenjiego uśmiechającego się na zdjęciu. Była przerażona tym, jak wiele niewiadomych pojawiło się w jej głowie.

    

   

4 komentarze:

  1. ,,- Imponujące. Byłem przekonany, że jesteś ślepa z takimi oczami. - chłopak gwizdnął z podziwem.
    - Jak możesz być takim ignorantem? To Byakugan! Nawet nie wiesz jak silne kekkei genkai z niego. - warknęła obrażona.
    - Racja. Zapomniałem, że w świecie shinobi liczy się komu natura bardziej przyfarciła." - Absolutnie ubóstwiam ten fragment. Lubię czytać jak bohaterowie są zadziorni. Sama nie lubię o takich pisać, lecz jest coś w takich niegrzecznych charakterach...

    Obecność Hinaty i Hanabi też mnie tutaj zauroczyła. Ino i Choujiego także. Ino krzątała się po domu, znalazła parę ciekawych przedmiotów i pamiętnik.

    Kenji - okropne jest to jak był wykorzystywany przez Orochimaru, matkę i innych. Brał mikstury szkodzące jego zdrowy, był eksperymentem, a najgorsze - on myślał, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Kenjiego polubiłam mam nadzieję, Lys andra, że zaplanowałaś go więcej w tym opowiadaniu ♥.

    Podoba mi się jak wiążesz powoli bohaterów za sobą. Wyobrażam sobie, że w twojej głowie każdy bohater jest połączony w jakiś sposób. Muszę powiedzieć, że z obecnych rozdziałów, to ten podobał mi się najbardziej.

    Życzę weny,
    Sharona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za Twój rzetelny jak zwykle komentarz :)
      Co do zadziorności bohaterów, to bardzo lubię kiedy charakter bohatera ma mocne odniesienie w jego postępowaniu i słowach. Chyba jeszcze za starych dobrych czasów onetu za dużo naczytałam się mdłych ff, które jednak swego czasu miały swój urok :D
      Hinata będzie miała bardzo dużą rolę w kolejnym tomie, dlatego na pewno i ona i Hanabi jeszcze się pojawią.
      Co do Kenjiego to jest to zdecydowanie postać nieco tragiczna, aczkolwiek myślę, że życie ma jeszcze coś dobrego dla tego młodego chłopaka.
      Rzeczywiście tych połączeń w mojej głowie jest sporo, jako że i manewruję w opowiadaniu dużą ilością osób. Dlatego też Twoja sugestia co do zakładki o bohaterach była strzałem w dziesiątkę.

      Usuń
  2. Świetnie ci wychodzi łączenie faktów oraz powiązań między poszczególnymi osobami. Jestem ciekawa relacji bohaterów. Cudowne opowiadanie, trafia do listy moich ulubionych oraz czytanych. Nie spodziewałam się, że historia aż tak mnie wciągnie, a tu takie zaskoczenie. Czekam na więcej z ogromną niecierpliwością. Również życzę nieograniczonej weny! c:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie komentarze to miód na serce i zastrzyk motywacji c:

      Usuń