sobota, 27 czerwca 2020

Rozdział 3

    Gęste chmury spowiły niebo nad Wioską Żelaza, szykowała się burza śnieżna. Ponury cień zapadł nad zgliszczami tlących się budynków i pojękującymi w przerażeniu i bólu mieszkańcami. Sakura obserwowała w napięciu postać, która pojawiła się za Kisame. Była to drobnej budowy niska kobieta o ciemnoróżowych kręconych włosach spiętych w niski kucyk opadający na jej ramię. Jej oczy były duże, pełne bólu przeplatającego się ze wzrastającym gniewem. Na bladej skórze koloru alabastru widać było kropelki potu i oznaki dużego wysiłku fizycznego. Sakura dopiero teraz uświadomiła sobie, że kobieta jest w zaawansowanej ciąży, co częściowo maskowane było przez gruby ciemnoszary płaszcz. Po jej lewej stronie stał wysoki i bardzo chudy czarny pies o postawionych długich i spiczastych uszach.
    Agresywnie szczerzył kły mierząc, swoimi ciemnymi oczami członka Akatsuki. Z prawej strony kobiety zaś znajdowała się małpa o barwnej twarzy i bujnym kołnierzu z sierści okalającym jej głowę.
    Sakurze przebiegły ciarki po plecach, gdy obserwowała znajdującą się przed nią postać, odczuwała ogromne pokłady chary i była wręcz przekonana, że wszystkie te przyzwane zwierzęta należą jakimś cudem do niej. Nawet sannini zawierali zazwyczaj pakt z tylko jednym gatunkiem, kim była ta osoba, że zjednała sobie tyle różnych istot?
    Gdzie on jest? zapytała jakby półszeptem, a oczy jej stały się nagle podkrążone i jeszcze bardziej pogłębione w cierpieniu.
     Zależy o kim mówisz, jeśli o Twoim kochasiu to pewnie Sasori się nim zajął. Mam wrażenie, że gdzieś już czułem tą chakrę odparł opierając się o Samehadę, która zamruczała z zadowoleniem.
     Czyli to jego chcecie odparła jakby sama do siebie.
    Gdyby wasza wioska ułatwiła nam dostęp do Jinchuuriki, to nie skończyłaby tak żałośnie. Usta kobiety zacisnęły się w cienką linię. Stojąca naprzeciwko Kisame blondynka spoważniała.
     Jeżeli jedyną metodą na usunięcie was z tej wioski jest wyrżnięcie co do jednego, to to zrobimy jej dłonie zacisnęły się mocniej na rękojeści miecza. W tym samym momencie na ramieniu kobiety o różowych lokach usiadł jeden z białych kruków, nachylił się delikatnie do jej ucha. Kobieta przez chwilę stała niczym posąg, po czym Sakura miała wrażenie jakby posiniała, a następnie poczerwieniała, by znowu stać się sinobladą. Drżącą dłonią pogłaskała wielkiego psa obok siebie, a następnie szepnęła mu coś do ucha czule, gładząc go po pysku. Pies zaskomlał, ale widząc zmarnowaną twarz kobiety posłusznie odszedł.
    Wszyscy jak zaczarowani przyglądali się tej scenie.
     Wakana, co się stało? Niebieskie oczy kobiety wypełniły się niepokojem. Postać nazwana Wakaną pogładziła się delikatnie po brzuchu, a następnie po jej policzkach spłynęło kilka łez.
     Nie byłam w stanie ochronić Roshiego, ale nie mogę pozwolić by ktokolwiek skrzywdził was zwróciła się w stronę kobiety z mieczem. To wszystko moja wina, gdybyśmy się dalej ukrywali, być może dzisiejszy dzień wcale by tak nie wyglądał.
     To czcze nadzieje młoda damo, Akatsuki już od dawna miało na was oko. Z ciebie jednak nie byłoby żadnego pożytku, bo Twojej chakry i tak nie jesteśmy w stanie wykorzystać. Stanowisz tylko zwykłą przeszkodę, którą należy usunąć. Na te słowa koło policzka Kisame zabłysnął miecz. On jednak szybko zdążył sparować atak.
    Kobieta nie dała za wygraną i posłała strumień ognia  na koniuszku swojej broni przypalając płat skory na szyi wroga. W powietrzu dało się czuć nieprzyjemny swąd palonego ciała. Sakura nerwowo przełknęła ślinę. Nagle na niebie pojawiła się seria eksplozji, oczom wszystkich zgromadzonych ukazał się ogromny biały ptak z blond chłopakiem o długich włosach na grzbiecie, który walczył z równie dużym jastrzębiem. Zwierzęta lawirowały w powietrzu wykonując skomplikowane ruchy i wzajemnie próbując się zaatakować.
    To na nic, wasza wioska jest na przegranej pozycji. Gdybyście miały przeżyć radziłbym wam nie przyznawać się do tego, że coś takiego jak samuraje istnieją. Ich techniki są niczym w porównaniu z prawdziwą szermierką, chociaż chętnie zmierzył bym się z Mifune. Swego czasu ponoć był całkiem niezły. Być może nie wszystko stracone, wystarczy tylko usunąć kilka pionków. Mężczyzna nadgryzł kciuka i wykonując szybko technikę posłał ogromnego smoka z wody w stronę Sakury i Temari. Temari spróbowała przeciąć falą powietrza kawałek wodnej bestii, jednak każda najmniejsza szczelina momentalnie się zasklepiła, a obie kunoichi zostały pochłonięte przez silny strumień wody.
    Jedynie kobieta z mieczem była w stanie przebić się przez smoka, rzuciła się w stronę Kisame z zacięciem wymalowanym na twarzy. Jej ruchy były bardzo precyzyjne, ale widać było narastającą z każdą chwilą wściekłość. Kisame świetnie się bawił, wiedział że w końcu głowa dziewczyny zostanie ścięta przez jego miecz, ale nie zamierzał rezygnować z przyjemnej walki. Był zadowolony, że w obecnych czasach znalazł się ktoś, kto tak przyzwoicie posługiwał się bronią i potrafił odeprzeć ataki wymierzone Samehadą. 
    Kiedy oboje nieco się zmęczyli, Kisame postanowił wykorzystać nerwy swojej przeciwniczki i niby specjalnie zmienił tor swojego ciosu w stronę ciężarnej kobiety, która nadal stała niczym słup, dotykając się jedynie nerwowo w okolice brzucha. Małpa i blondynka jednak w momencie doskoczyli do niego w celu zablokowania uderzenia, jednak mężczyzna wcale nie planował uderzyć w kobietę z różowymi włosami, jego cios został wymierzony prosto w ramię blondynki, która nie zdążyła wykonać pełnego uniku. Na jej ramieniu pojawiła się ciemnoczerwona plama krwi. W tym samym momencie małpa przywołała ze zwoju wielki oszczep i odepchnęła za jego pomocą miecz Kisame, który z przeraźliwym dźwiękiem oderwał się od ramienia dziewczyny. Tamta nawet nie syknęła, jedynie mięśnie jej twarzy i szyi mocno się napięły z bólu.
    Dosyć... Powietrze przeciął bardzo słaby drżący głos. Członek Akatsuki niechętnie odwrócił się w stronę, z której dobiegał. Drobne, roztrzęsione dłonie wykonały bardzo szybko kilka skomplikowanych pieczęci. Kisame poczuł nieprzyjemne palenie, jakby rękojeść Samehady przesyłała w jego stronę płomienie. Ujrzał drobną pieczęć na jej spodniej części, w miejscu, w którym zetknęła się z oszczepem małpy. Chciał odwrócić głowę, jednak poczuł, że wszystkie organy w jego ciele zaczynają się ściskać w bardzo bolesny sposób. Przez chwile miał wrażenie, jakby grawitacja przestała działać, a jego ciało składało się z palących bąbli, które kawałek po kawałku odrywały się i odlatywały. W tym samym momencie kilka metrów  dalej runął biały ptak z ogromnym hukiem na ziemię. Kolejny z członków Akatsuki zwijał się w konwulsjach wymiotując krwią.
     Co do kurwy nędzy jęczał Deidara wypluwając skrzepy krwi i ściskając się za żołądek. Kisame kątem oka zaobserwował pióro jastrzębia we włosach swojego kompana, na którym również widniała jaskrawie jarząca się pieczęć.
    To koniec mruknęła słabo Wakana. Za nią pojawił się jednak Itachi, który próbował pochwycić ją w  genjutsu i wyzwolić swoich towarzyszy z techniki kobiety. Tamta jednak tylko spojrzała pustym wzrokiem w jego stronę, wiedziała, że geniusz z klanu Uchicha nie złapie się w jej pułapkę. Wiedziała jednak również, jak może go zabić. Dłonią ukrytą w rękawie wykonała powoli pieczęć.

    Sakura właśnie odkrztuszała i wypluwała resztki wody zalegające w jej płucach, gdy tylko odzyskała zdolność sprawnego oddychania rzuciła się na pomoc nieprzytomnej Temari. Rozpoczęła zręcznie reanimację, dzięki czemu siostra Kazekage wróciła do świata żywych.
    Nie strasz mnie tak więcej - Sakura nerwowo potarła czoło spoglądając na plującą i rzężącą Temari.
      Cholera, od dzisiaj nienawidzę wody jęknęła ochryple blondynka. W momencie, gdy Deidara spadł na ziemię obie obróciły głowę w stronę pola bitwy. Sakura poczuła, że jej mięśnie tężeją ze strachu bo ujrzała z daleka Itachiego Uchihę, brata Sasuke we własnej osobie, chciała krzyknąć do Wakany, by się odwróciła, ale tamta najwyraźniej to zauważyła i posłała Sakurze słaby uśmiech. 
    Ciałem dziewczyny wstrząsnął dreszcz, gdy ujrzała demoniczną postać wiszącą nad kobietą. Był to bóg ciemności i śmierci we własnej osobie, do tej pory jedyną znaną jej osobą, która potrafiła go przywołać był Hiruzen Sarutobi.
     O Boże...- wymknęło się z ust Sakury. Zobaczyła jak z płomieni otaczających demona ciągną się cztery długie nici. Jedna z nich była przyczepiona do klatki piersiowej Kisame, druga do pleców Deidary, a trzecia oplatała szyje Uchihy. Ostatnia z nici ciągnęła się bardzo daleko aż do mieszkania Mifune.
    Temari obserwowała całą sytuację z delikatnie rozchylonymi ustami. Demon zaczął wyciągać z wnętrza ciał członków Akatsuki jakieś przedziwne poświaty w kształcie ludzkich postaci i już zamierzał zamachnąć się na nie mieczem, gdy nagle z czegoś na wzór portalu wyskoczył zamaskowany człowiek.
     Koniec imprezy panowie, pora wracać do domu odparł lekko dziecięcym głosem, który był nieco stłumiony przez pomarańczową maskę. Pochwycił Uchihę i wciągnął go do portalu, to samo uczyniły jego klony. Deidara i Kisame dosłownie zapadli się pod ziemię, a demon zniknął wskutek przerwania techniki. Wakana zachwiała się i gdyby nie szybka reakcja małpy upadłaby na zamarzniętą i oszronioną ziemię. Kobieta z krwawiącym ramieniem rzuciła się rozpaczliwie w stronę nieprzytomnej ciężarnej.
     Wakana, siostro, coś ty zrobiła?! krzyknęła poddenerwowana klepiąc w blady i oblany zimnym potem policzek swojej siostry. Jej oddech był bardzo płytki, a tętno słabo wyczuwalne.
    Musimy szybko zabrać ją do skrzydła medycznego! wrzasnęła w stronę Temari  i Sakury. Ona umiera...

    Naruto czuł się jakby ktoś wyrwał go z środka koszmaru, był obolały, a po jego skroni spływał pot. Odczuwał uporczywą suchość w ustach i nieprzyjemny ucisk w żołądku. Zastanawiał się czy to była technika czy jakieś omamy. Miał wrażenie, że widział sharingana, ale to było niemożliwe. Sasuke tutaj nie ma. On odszedł. Oszołomiony rozejrzał się dookoła szukając kogoś ze swojej drużyny. Zauważył nieprzytomnego Saia, podbiegł do niego i zaczął nim potrząsać.
     Stary, wstawaj! Żyjesz? Blondyn majtał bezwładnym ciałem Saia niczym szmacianą lalką. Tamten po chwili szeroko otworzył oczy.
   Cóż za silna technika genjutsu jęknął pocierając skronie. W ANBU uczyli go jak sobie radzić z genjutsu, jednak ten poziom znacznie przewyższał jego umiejętności.
     Rany, co tu się dzieje...mieliśmy iść na kolacje, a skończyliśmy w gruzowisku.  Naruto usiadł po turecku na ziemi, po czym gwałtownie  wstał. Ej, musimy sprawdzić co się dzieje na zewnątrz.
    Oboje wydostali się na zniszczony dach budynku i rozejrzeli bacznie dookoła. Naruto zaczepił jednego z samurajów, który właśnie prowadził pod ramię roztrzęsionego staruszka z krwawiąca skronią. Otrzymali polecenie, by udać się w stronę starego magazynu, z którego zrobiono dodatkowy polowy szpital i tam poszukać Sakury i kapitana Yamato. Gdy Sai i Naruto przekroczyli próg magazynu ujrzeli Sakurę pochyloną na ciężarną kobietą, która z wypiekami na twarzy wykonywała masaż serca. Po chwili przyłożyła dłoń do ust, a następnie pochyliła głowę. Gdy blondyn chciał podejść bliżej zamieszczania został odciągnięty przez kapitana Yamato, który bezszelestnie pojawił się koło niego.
    Akatsuki zaatakowało, udało się ich odeprzeć, ale....  Tutaj Yamato zrobił pauzę jakby zastanawiając się jak dobrać słowa. Generał Mifune nie ucierpiał, za to jego córka obecnie jest w stanie krytycznym. Uzumaki wybałuszył oczy spoglądając na wątłą bladą sylwetkę, która właśnie była układana na mobilnym stole operacyjnym i przewożona do innego pomieszczenia. Sakura została poinstruowana przez jednego z mężczyzn w szpitalnym kitlu, by poszła za nim.
   Poproszono Sakurę, ze względu na jej medyczne umiejętności, by pomogła opatrzeć rannych i zająć się Wakaną.
   Czy ta kobieta...no wie sensei...jej dziecko Naruto nerwowo zaczął miąć kawałek bluzy dresowej w palcach. Kapitan Yamato nachylił się przyciszając głos.
    Jeżeli nie przywrócą funkcji życiowych matki, zarządzone zostanie cięcie cesarskie. Blondyn pokiwał powoli głową, oszołomiony tragicznością całej sytuacji. On sam doskonale zdawał sobie sprawę z czym wiąże się bycie sierotą. Niemożność przytulenia się do matki czy rozmowy z ojcem. Wytykanie placami i pochłaniająca samotność. Zacisnął dłonie patrząc tępo w stronę drzwi za którymi zniknął personel medyczny.

    Sakura w ekspresowym tempie myła swoje ręce aż po łokcie, szorując je energicznie mydłem. Czuła jak krew buzuje jej w żyłach, a adrenalina z każdą chwilą narasta. Miała uczestniczyć w ważnej operacji, od której zależy życie wnucząt Mifune. Na dodatek została wytypowana potajemnie przez Wioskę Liścia, aby zdobyć materiał genetyczny córki Mifune, w celu upewnienia się czy jej chakra nie ma odmiennego składu od przeciętnej. Wyrzuty sumienia piekły ją nieprzyjemnie pod skórą. Czuła się jak szpieg żerujący na cudzym nieszczęściu, gdy wkłuwając się w żyły Wakany przyłożyła wacik, który następnie zamiast wyrzucić do kosza na odpady medyczne, schowała do foliowego woreczka, który teraz wręcz kłuł ją swoją obecnością w kieszeni. Czy gdyby zrobiła to szybciej, życie matki dałoby się uratować? Raczej nie, ale wątpliwości zawsze pozostaną.
    W tym momencie jej rozmyślania zostały przerwane, gdy tęga kobieta o czarnych włosach upiętych w kok zarzuciła na nią fartuch operacyjny i zaczęła naciągać długie rękawice. Skóra głowy Sakury intensywnie pociła się pod czepkiem, gdy światła na sali operacyjnej rozbłysły, dziewczyna wzięła głęboki oddech. Powoli wypuszczając powietrze rozpoczęła wyścig ze śmiercią.

5 komentarzy:

  1. Miło opisałaś walkę i przemyślenia Kisame o szermierce ;)
    Zastanawiam się do jakiego momentu zmierza to opowiadanie, na razie nie mam pojęcia, czy to będzie po prostu akcja, romans czy może dramat?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Generalnie zamysł był taki, by zmieszać kilka gatunków. Ciężko cały czas gonić za akcją, więc pojawią się również sielankowe skupione na romansie rozdziały. Ale jak to w normalnym życiu nie zawsze jest spokojnie, więc pojawią się także elementy dramatu, a nawet dreszczowca. Opowiadanie zakończy się wraz z rozwiązaniem tajemnicy Yume-gakure, jednak do tego czasu bohaterów z Konohy ( oraz w innych tomach pozostałych wiosek) czeka prawdziwy roller coster emocjonalny.

      Usuń
    2. Ooooo, najlepszy opis jaki ostatnio czytałam.

      Usuń
  2. Z ciekawością zapytam ile rozdziałów planujesz na całe opowiadanie? Przyznam ci się szczerze, że piszesz tak ciekawie akcję, że mogłabym czytać i czytać, i mówię ci to całkowicie szczerze. Jestem ciekawa co z dzieckiem, chociaż chyba raczej dziećmi. :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całe opowiadanie jest zaplanowane na 40 rozdziałów i podzielone zostanie na 4 tomy. Każdy tom będzie dotyczył innych postaci, ale ostatecznie wszystkie historie zazębią się na sam koniec :)

      Usuń